Jedyne co w porodzie jest do przewidzenia, to to, że porodu nie da się przewidzieć. To stwierdzenie na pewno wielokrotnie już słyszałaś. Nawet kiedy już zaczyna się drugi okres porodu, to często jedyną pewną odpowiedzią jaką daję swoim dzielnym pacjentkom, na pytanie “kiedy urodzę?”, będzie odpowiedź “dzisiaj”. I tylko wtedy, kiedy jest 8-10 rano.
Po co się więc w ogóle przygotowywać? Choćby dlatego, że możemy z dużą pewnością przewidywać, co się możne przydać. Bo możemy zrobić wszystko, co może ułatwić jego przebieg.
Przygotuj przede wszystkim swoją głowę – skupiając się na pozytywnych aspektach tego doświadczenia, każdego dnia mów sobie, że dasz radę!
Nasze ciało to naprawdę wspaniale działający mechanizm! Przekonanie, że umiesz urodzić, leży właściwie w tym, że po prostu jesteś KOBIETĄ. Co oznacza, że właściwie nie robiąc nic szczególnego, a właściwie tylko wsłuchując się w swoje najprostsze, najbardziej pierwotne instynkty, możesz przeprowadzić siebie i swoje dziecko przez czas porodu.
Niestety do głosu często włącza się nasz neocortex – “nowy mózg”, który będzie Ci teoretycznie racjonalnie podpowiadał, że poród może być ciężkim, powikłanym, a może wręcz traumatycznym doświadczeniem. Nie słuchaj go, chociaż teoretycznie ma racje. Najczęściej jednak te trudne sytuacje zaczynają mieć miejsce wtedy, kiedy zaczynamy słuchać swojego racjonalnego mózgu.
To on każe traktować skurcze jako zwykły ból, z którym jakoś trzeba dać radę. To on każe liczyć minuty upływającego porodu, pytając, kiedy się wreszcie skończy, bo przecież nie może trwać „za długo”, cokolwiek to znaczy. To on podsuwa teoretycznie “łatwiejsze” rozwiązania, które często przynoszą wręcz odwrotny skutek.
Poród boli. To oczywistość. Jednak im bardziej nastawisz się na to, że możliwym jest go okiełznać i że jest to jedynie ważny sygnał od twojego ciała, które informuje w ten sposób jak ważną pracę wykonuje dla Twojego Ukochanego Dziecka, tym łatwiej będzie Ci przechodzić kolejny skurcz.
Naucz się głęboko oddychać i całkowicie rozluźniać wszystkie mięśnie (zwłaszcza pośladków i dna miednicy!) – jedyne, co powinno pozostać w regularnym systematycznym napięciu, to Twoja macica.
Kiedy zacznie się poród nie przejmuj się tym, nie licz z ekscytacją skurczy i przerw pomiędzy nimi. Idź na spacer, obejrzyj ciekawy film, ugotuj smaczny obiad. Dobry rosół będzie idealny na regenerację po porodzie. Jeżeli “przegapisz” początek porodu nic się nie stanie. Najwyżej przyjedziesz do szpitala z większym rozwarciem. A tam już trudno skupić na czymś innym myśli, niż na ciężkiej pracy porodowej.
Razem ze skurczami do Twojego mózgu docierają kolejne fale oxytocyny i endorfin – one pomagają przeżywać ten czas w poczuciu miłości do nowo rodzącego się dziecka. To one po porodzie spowodują, że nie będziesz się mogła od tego Malucha oderwać, pomimo ogromnego zmęczenia. One też przenikają w czasie porodu programując w człowieku przeżywanie miłości na całe życie.
Otocz się też dobrym wsparciem, dającym poczucie bezpieczeństwa – wybierz odpowiednie miejsce na poród, zdecyduj z kim chcesz go przeżyć, znajdź zaufaną położną. Poczucie wsparcia ma ogromne znaczenie! Jeżeli nie będziesz ufać osobie, która ma dbać o Wasze zdrowie i życie, to jak zgodzisz się z propozycjami pomocy i rozwiązań, które pojawią się w Twoim porodzie? Personel medyczny ma być opiekunem i wsparciem, a nie wrogiem Twojego porodu.
Ciało też możesz przygotować, w końcu to narzędzie pracy – im lepsze przygotowanie, tym lżejsza praca. Często młodsze poradzi sobie lepiej z ogromnym wysiłkiem, jakim jest poród. Pamiętaj o tym, planując rodzinę. Na to często jednak wpływu nie mamy.
Banały typu “zdrowa dieta” i “odpowiednia aktywność fizyczna” nie są bez znaczenia. Będziesz potrzebować sił nie tylko na skurcz, ale też na zmianę pozycji – wstawanie, kucanie, klęczenie w czasie porodu. Nauka rozluźniania jest równie istotna.
Oprócz tego do diety włącz składniki wspomagające dojrzewanie szyjki macicy – wiesiołek, liście malin, siemię lniane. Stosuj je po konsultacji np. z położną, wtedy, gdy ciąża jest prawidłowa. Zwiększone nawilżenie organizmu i wydzielany śluz ułatwi maluchowi przebycie kanału rodnego oraz ochronę krocza lub uniknięcie nacięcia przy rodzeniu się główki.
Ważne jest także wykonywanie masażu krocza – elastyczne tkanki lepiej będą współpracować z rodzącym się ciałem malucha, szybciej się też zregenerują po porodzie. Zadbaj przy tym o higienę krocza. Czysta i bogata w zdrowe bakterie flora śluzówka pochwy prędzej uniknie otarć i obrażeń w porodzie.
Co z przygotowaniem do porodu Partnera? Nastaw go na silne emocje, jakie będzie przeżywał patrząc na cierpienie bliskiej osoby. To, że Cię boli nie oznacza, że ma żądać dla Ciebie znieczulenia lub cięcia cesarskiego. Poproś, aby wtedy okazywał Ci wsparcie i dopingował spokojnie do dalszej pracy.
Poproś też o spakowanie walizki, niech wie, gdzie będą się znajdować rzeczy potrzebne w czasie porodu (jasne – rozumiem, że nie jest to właściwie możliwe, bo zostaniesz bez wody i pampersów dla dziecka, bo pewnie mu się zapomni, ale przynajmniej niech nauczy się, gdzie co jest).
Naucz Go masażu, bo ciepły dotyk, który może Ci dać jest fantastycznym wsparciem w porodzie.
I poproś, żeby się nie odzywał w trakcie skurczy. Zrób to przed porodem, bo w trakcie skurczy może już Cię zbyt denerwować. Mogą Cię też denerwować Jego żarty, a nawet pocałunki. Nie martw się tym.
Nie wyczerpiemy tematu przygotowania do porodu… To temat bez dna. Ale nie martw się, bez skończenia wieloletnich studiów położniczych dasz radę pięknie urodzić Człowieka, rodząc się przy tym też sama, jako Matka. Bo potrafisz. Bo jesteś Kobietą.
Dominika Rędzioch – położna